Tour de Zalew :)
-
DST
267.03km
-
Teren
3.00km
-
Czas
09:04
-
VAVG
29.45km/h
-
Sprzęt Madone
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wreszcie udało się wybrać na trasę wokół Zalewu Szczecińskiego. Na moją propozycję odpowiedziały 3 osoby: Paweł, Robert i Adrian. Wiedziałem, że w takim składzie nie będzie lekko :P
Ustawiliśmy się o 8:30 na Głębokim, jako że mam najbliżej, przyjechałem ostatni na miejsce zbiórki. Od razu ruszyliśmy w trasę, Paweł zapodał ostre tempo [że niby na rozgrzewkę]. W Tanowie szybkie zakupy i lecimy dalej. Do granicy dojechaliśmy w niecałe 40 minut, kilka [naście] km dalej zrobiliśmy pierwszy postój na paliwo.
Ruszyliśmy dalej trzymając tempo 33-36 km/h. Po dojechaniu do Ueckermunde stwierdziliśmy, że nie robimy tu postoju i pojechaliśmy dalej przez miasto. Zaczęło dosyć mocno wiać i w tym momencie złapał mnie kryzys. Gdzieś za Ueckermunde zrobiliśmy kolejną przerwę przy przystani.
Do Anklam jechało się bardzo źle, mocny wiatr z przodu i z boku trochę nas wymęczył. Według mnie niepotrzebnie na tym odcinku się forsowaliśmy trzymając średnią.
Za Anklam na szczęście mieliśmy odcinek z wiatrem od tyłu i można było trochę odpocząć. Kolejna przerwa na batoniki i kanapki. Na Świnoujście chłopaki narzucili bardzo ostre tempo, czy to górka czy nie, licznik pokazywał najczęściej 38 km/h. Do Świnoujścia zostało kilkanaście km, więc nie dziwię się, że chcieli jak najszybciej zasiąść do kotleta, ale bez przesady... przecież jechałem z nimi ja :). Przed Świnoujściem musieliśmy skręcić w las, bo droga była nieprzejezdna dla rowerów. Na tym kilkukilometrowym odcinku straciliśmy sporo czasu i 1,8 km/h ze średniej. To nie był dobry odcinek dla naszych rowerów.
Po dotarciu do miasta od razu zabraliśmy się za szukanie odpowiedniego miejsca na obiad.
Robert zaproponował jeszcze zupę w jakimś barze mlecznym, więc pojechaliśmy na drugi obiadek. W sumie w Świnoujściu spędziliśmy prawie 2 godziny. Droga powrotna przez Wolin, tutaj chciałem zrobić parę fotek, bo spodobał mi się widok na Zalew i Wolin.
Ja cykałem fotki a ekipa pojechała dalej. Straciłem ich z oczu i pojechałem prosto, kiedy miałem skręcić w prawo :P. Następny przystanek zrobiliśmy w Stepnicy na molo. Po drugiej stronie Zalewu widać Zakłady Chemiczne Police, swoją drogą, czemu tam nie ma żadnego mostu? ;|
Do Szczecina dojechaliśmy przed 22, na stacji benzynowej ostatni przystanek i zakupy. Byliśmy zmęczeni tempem w pierwszej części trasy [bo byliśmy, prawda? ;)]. W Dąbiu Adrian odbił na Gryfino a my pojechaliśmy na centrum.
Ogólnie wycieczka bardzo udana, chociaż wydaje mi się, że za szybkie tempo i za długie przerwy. W każdym razie dziękuję towarzyszom za jazdę i za prowadzenie w najtrudniejszych odcinkach.
2,5 l izotoników, 1 l wody, 1 l coli, szklanka kompotu :), 300 g batonów musli, 2 banany, 2 hot-dogi, 1 obiad: mielony, ziemniaki, surówka.
Do następnego!
komentarze
Chyba mi coś Sargath namieszał w psychice ;)