Łobez w towarzystwie
-
DST
145.00km
-
Teren
43.80km
-
Czas
06:42
-
VAVG
21.64km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota zapowiadała się pierwszym dniem od tygodnia zdatnym do jazdy. Za namową Pawła zdecydowałem się odwiedzić bikerów z Nowogardu i okolic, aby wspólnie popedałować nowymi szlakami.
Dotarliśmy na miejsce zbiórki kilka minut po 9 rano, wychodząc w pośpiechu z domu zapomniałem spakować licznik :)))), więc dane zaczerpnięte z relacji Shrinka. W składzie Sebastian, Grzesiek, Wiktor, Paweł i ja wyruszyliśmy na podbój czarnego szlaku. Rano było jeszcze dosyć mokro i chłodno, ale zanim dojechaliśmy asfaltem do Łobza, zaczęło się przejaśniać i ocieplać. Ponad 40 km aby dotrzeć na start czarnego szlaku
I zaczęła się jazda w terenie, dla mnie bomba, dla niektórych za dużo piasku i błota :D. Chłopaki na trasie:
Po drodze odbiliśmy nieco ze ścieżki, aby odnaleźć nieczynny już przejazd kolejowy:
Jadąc dalej szlakiem dotarliśmy do wiatraka holenderskiego:
Droga przeplatała się częściowo z elementami asfaltowymi, nie mniej jednak terenu była zdecydowana większość. Na trasie kilka wiosek, praktycznie bez żywej duszy. Zaskoczyła mnie ilość jezior i stawów, nie fociłem wszystkich bo nie mam zaparcia fotograficznego [ani sprzętu ;)]
Przy bardzo ładnie utrzymanym młynie zrobiliśmy sobie trochę dłuższy przystanek:
Szlak zakończyliśmy oficjalnie w Łobzie, tam też posililiśmy się pizzą. Pół pizzy o średnicy 50 cm each. Przyznam, że tak smacznej pizzy nie jadłem dawno. Pyszne, chrupiące i cienkie ciasto, bardzo smaczne przyprawy. Rewelacja, trzeba to powtórzyć! :)))
Do Nowogardu pojechaliśmy inną drogą, odprowadzając pod dom Grześka. Od Sebastiana po herbacie wyjechaliśmy dopiero po 21, gdy było już mocno ciemno. Ze swojej strony dziękuję za organizację i towarzystwo. Bardzo mi się podobało, na pewno dołączę się do kolejnego szlaku!