axis prowadzi tutaj blog rowerowy

Świnoujście - Szczecin

  • DST 186.79km
  • Teren 83.00km
  • Czas 08:43
  • VAVG 21.43km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 21 maja 2011 | dodano: 22.05.2011

Wycieczka planowana jeszcze w zeszłym roku doczekała się realizacji w sobotę, 21 maja. W towarzystwie Pawła wybraliśmy się porannym pociągiem do Świnoujścia. Po drugim śniadanku w postaci fast-fooda ruszyliśmy nad morze w kierunku czerwonego szlaku.





Trzymając się i gubiąc czerwony szlak jechaliśmy na południowy zachód. Ścieżki po wyjechaniu z miasta bardzo przyjemne. Oczywiście nie mogło obyć się bez zdjęć, czego owocem będzie relacja Pawła, która już się tworzy od kilku dni i pewnie jeszcze się będzie tworzyła kolejne kilka. Nie będzie przesady jeżeli napiszę, że pierwsze 10 kilometrów zrobiliśmy w grubo ponad dwie godziny, podstawą do tego były naprawdę bardzo ładne krajobrazy.



Nie pamiętam do jakiej miejscowości prowadziła ta droga, ale bardzo podobał mi się odcinek. Wąska asfaltówka, lekko pod górę, z malowniczo postawionymi domami i przepięknym widokiem na wschodnie rejony wyspy. Tutaj był mały problem ze znalezieniem drogi, okazało się, że prowadzi wąską ścieżką pomiędzy domami. Dodatkowo ścieżka okazała się bardzo stroma. Po podjechaniu weszliśmy na punkt widokowy. Niestety moje umiejętności robienia zdjęć oraz aparat w postaci telefonu nie oddają piękna tego miejsca:







Droga niebieskiego szlaku na zachód była dosyć kręta, także jeździliśmy z południa na północ i dalej znowu na południe. Efektem tego były kolejne piękne widoki oraz coraz szybciej uciekający czas.





Nadszedł czas na wjazd w teren. Kolejny odcinek, który bardzo mi się spodobał. Trochę podjazdów, trochę szybkich zjazdów. Bardzo czyste jezioro położone kilkadziesiąt metrów od szlaku, tutaj zrobiliśmy sobie przerwę na batona [tego do jedzenia]:



















Czas leciał niemiłosiernie szybko, a za nami dopiero marne kilkadziesiąt km, postanowiliśmy skrócić sobie drogę i w Karninie dostać się na druga stronę mostem lub promem. Niestety promu nie było, mostu zresztą też nie. No to po kolejnym batonie zasuwamy dalej, w kierunku najbliższego mostu - Anklam :)))





Było już dobrze po godzinie 17, a my dopiero dotarliśmy na drugą stronę. W Anklam kilka szybkich fotek i jazda w kierunku Ueckermunde - 38 km. W praktyce droga była niezbyt przyjazna naszym kółkom, betonowe płyty to nie jest jakaś nadzwyczajna technologia. Odcinek o którym wspomina poniżej Robert [pozdrawiam :)] faktycznie zapada w pamięć. Widać z niego np. Karnin w którym to byliśmy kilka godzin wcześniej, a który znajduje się kilka km po prostej.





Do Ueckermunde dotarliśmy po 19, postanowiliśmy się posilić u Turka. Bardzo pozytywny typ, chociaż ceny ma wysokie. Nie mając pod ręką kantora, nie mając w portfelach euro, zapłaciliśmy w polskiej walucie. Jedząc piekielnie ostry kebab [Turek dodał jakiś sos, który tak mi palił podniebienie, że musiałem popijać przedostatnią butelką napoju] przechodziła obok formacja młodych Niemek stylizowanych na Szkotki, grając m.in. na dudach. Szkoda, że takich rzeczy nie widzi się u nas. Spod Turka wyruszyliśmy po 19:30.



Trzeba było zapodać szybsze tempo, bo czas gonił, przed nami kilkadziesiąt km. Najgorsze jednak było to, że kończyły nam się płyny, ja od Ueckermunde jechałem na 0,5 litra izotonika. W drodze powrotnej dwie przerwy, pierwsza przy wieży widokowej nad zalewem po stronie niemieckiej i drugi już po stronie polskiej, przed Tanowem.





Poszło 8 batonów, 4 x 0,5 l izotoników, 0,7 l wody, 1 podwójny hamburger, 1 kebab XL, 1 bułka.

Wrażenia po wycieczce? Szczerze mówiąc to spodziewałem się czegoś, co można spotkać za zachodnią granicą bliżej Szczecina. Zaskoczyłem się bardzo pozytywnie, pełno wspaniałych widoków, pełno zwierząt dzikich i hodowlanych. Odcinki asfaltowe jak i te terenowe niezbyt trudne, ale to przecież wycieczka bardziej krajoznawcza. Na pewno będę chciał tę trasę powtórzyć, bo jest co oglądać. Pogoda również nam dopisała, było słonecznie, ciepło ale nie upalnie gorąco. Serdecznie polecam osobom, które jeszcze tą trasą nie jechały. Ze swojej strony dziękuję Pawłowi za towarzystwo i mapę, która kilka razy pomogła w orientacji w nowym terenie ;)))




komentarze
sargath
| 19:53 piątek, 27 maja 2011 | linkuj noo wreszcie, ileż można wpis dodawać :D:D:D
2befree
| 20:00 wtorek, 24 maja 2011 | linkuj Heh... też się naciąłem na ten prom, którego nie było ;) z tym że ja jechałem w odwrotnym kierunku, ze Szczecina do Ś-cia.
axis
| 19:39 wtorek, 24 maja 2011 | linkuj Piotrek, Ueckermunde to już prawie w domu, traska niesamowita, na pewno by się spodobała :)))
Robert, ten odcinek faktycznie jest charakterystyczny, może dlatego, że taki długi??? Z trasy jednak nie był to mój ulubiony odcinek :D:D:D
2befree
| 17:18 poniedziałek, 23 maja 2011 | linkuj Nie ma to jak droga przez bagna co ?? Ścieżka tylko na rower a po obu stronach woda :)
To jedna z najfajniejszych rzeczy jaka mi utkwiła w głowie po tej trasie.
rammzes
| 20:35 niedziela, 22 maja 2011 | linkuj Poznaję tylko kebaba w Ueckermunde
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa mawid
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]